W sobotę, 21 kwietnia, wybraliśmy się z aparatem na przechadzkę po Będzinie. Nie był to jednak zwyczajny spacer, a fotograficzna opowieść o historii Będzina
Z Romanem Kowenią, będzińskim pasjonatem historii i fotografii, rozmawiał Rafał Opalski.
Tekst i zdjęcia: Rafał Opalski
Redakcja i korekta: Katarzyna Litwinowicz
Odwiedziliśmy miejsca, które istnieją już tylko na zdjęciach. Jak wszystkim wiadomo, kochamy fotografię – nie mogło nas zatem zabraknąć na IV Będzińskim Spacerze Fotograficznym. O wrażenia z wydarzenia i o plany na przyszłość zapytaliśmy sprawcę całego zamieszania – Romana Kowenię – autora popularnej strony internetowej Będzin w starej i nowej fotografii.
Tegoroczny spacer jest czwartym z kolei. Kiedy wpadłeś na pomysł, aby takie wydarzenie zorganizować? Jakie są początki spacerów?
Zobacz naszą fotorelację
Skąd wziął się pomysł na spacer fotograficzny? Oczywiście był konsekwencją mojej działalności na stronce, która nazywa się Będzin w starej i nowej fotografii . Sympatycy przysyłali mi sugestie, że fajnie byłoby zobaczyć miejsca przedstawione na starych zdjęciach. I pewnego kwietniowego dnia zorganizowałem Będziński Spacer Fotograficzny – jeszcze bez numerka, bo nie wiedziałem, że po pierwszym będą następne. Przyznam, że była i jest w tym spacerowaniu moja premedytacja. Natrafiam ciągle na brak fotografii dawnego Będzina. Pomyślałem, że osobie, która być może za sto lat spróbuje odkryć dawny Będzin, będzie łatwiej dzięki zdjęciom zrobionym podczas naszych spacerów.
W tym roku uczestnicy dopisali. Jak było w poprzednich latach?
Frekwencja na spacerach zawsze była bardzo wysoka. Przyznam, że sam troszkę ograniczałem liczbę uczestników, nie mogła to być impreza masowa – także ze względów bezpieczeństwa. Wyjątkiem był spacer w ubiegłym roku, rozpoczęcie miało nastąpić o godzinie 10.00. Siedziałem w samochodzie na Górce Zamkowej, na zewnątrz szalała ulewa, byłem zrezygnowany.
O godzinie 9.50 zaświeciło słońce i zaczęli pojawiać się uczestnicy imprezy. Spacer udał się, zakończyliśmy go w licznym gronie, żurkiem ufundowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Będzina.
Punktem kulminacyjnym tegorocznego spaceru była rekonstrukcja starego zdjęcia. Czy możesz opowiedzieć o historii tej fotografii – kto jest jej autorem i kim są ludzie na zdjęciach?
Ta stara fotografia zrobiona na tle ruin będzińskiego zamku przedstawia kierownictwo i członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Od lewej – J. Laubitz, F. Wyszmacki, S. Ruciński. W środku – Benedykt Misiurski, a po prawej – B. Gołębiewski, W. Konopka. Sztandar trzyma T. Lisowski. Jakiś czas temu realizowałem to zdjęcie w konwencji, którą pokazuję na mojej stronce. Pomyślałem wtedy, że fajnie byłoby zrobić jej współczesną wersję.
Zobacz naszą fotorelację
Ale zaraz spłynął na mnie kubeł zimnej wody: „Skąd ty, Romku weźmiesz trzydziestu statystów i jeszcze sztandar?”. Myślałem, myślałem i… wymyśliłem! Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Będzina są poniekąd spadkobiercami tej społecznej będzińskiej tradycji. Podzieliłem się tym moim pomysłem z prezesem Marcinem Lazarem – w ten oto sposób znalazłem sztandar i rekonstruktorów. Oczywiście pomogli też sympatycy Będzina w starej i nowej fotografii, a także uczestnicy IV Będzińskiego Spaceru Fotograficznego. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania współczesnej wersji zdjęcia.
Jakie plany na przyszłość? Czy masz nowe pomysły?
Moje plany na przyszłość i pomysły… Mam ich wiele, ale jest coś, co je weryfikuje i ogranicza, a nazywa się czas! Na pewno będę nadal prowadził stronkę Będzin w starej i nowej fotografii, ale chciałbym też mieć czas na fotografie innego rodzaju. Zrobiłem już dużo materiału do projektu, który nazwałem „Górnika Andrzeja spacery z Marleyem” i chciałbym wykonać następne fotografie, a potem pokazać je w papierowej formie. Nie chcę zapeszać, ale po wystawach w Wojkowicach i Czeladzi przyszedł chyba czas na Będzin. Mam nadzieję że uda mi się wspólnie z kolegami Wojtkiem i Piotrem pokazać stary i nowy Będzin w formie albumu, a być może też wystawy.
Zobacz naszą fotorelację
Mam też pomysł, jak uczcić 660-lecie otrzymania praw miejskich przez Będzin. Chciałbym zrobić 660 portretów mieszkańcom naszego miasta. Zachować dla potomnych taki zbiorowy portret mieszkańców Będzina Anno Domini 2018. Sympatycy i obserwatorzy mojej stronki zauważyli, że staram się tam przywrócić pamięć o pomniku, który stał w centrum Będzina, a został wysadzony w powietrze przez okupanta niemieckiego w 1939 roku. Mówię o będzińskiej Nike. Gdy byłem małym chłopcem, słuchałem opowieści o dawnym Będzinie, o tym że, w Czarnej Przemszy były ryby i o będzińskiej Nike. Ryby już w naszej rzece są, czekamy teraz na powrót tego monumentu. Tym razem chciałbym przypomnieć o nim za pomocą krótkiego filmiku. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Poza tymi wszystkimi planami-marzeniami chciałbym nadal fotografować otaczający mnie świat i mojego wnuka Franusia. Ot, tyle i aż tyle.
Romku, gdybyś miał oprowadzić obcokrajowca po Będzinie, jakie miejsca byś mu pokazał? Co jest warte zobaczenia w Będzinie?
Gościowi z zagranicy zaproponowałbym spacer po Będzinie, a zacząłbym od pobudki przed świtem i porannego biegu w rejon Górek Małobądzkich, skąd można podziwiać wschód słońca i panoramę Będzina, a także Zagłębia. Następnie oczywiście zwiedzanie zamku będzińskiego, koniecznie z wejściem na basztę, pałac Mieroszewskich, spacer bulwarem Czarnej Przemszy, która już teraz jest naprawdę bardzo czystą rzeką. Potem pokazałbym mu będziński modernistyczny dworzec, który ponoć jest perłą tego architektonicznego stylu. Dalej spacerkiem idziemy ulicą Małachowskiego i na placu 3 Maja, gdzie możemy obejrzeć starą zabudowę miasta. Oczywiście pokazałbym też miejsce, w którym stał piękny pomnik będzińskiej Nike. Kamienica Wienera i dom modlitwy Mizrachi to następne punkty naszej wycieczki. Jeszcze pozostało nam zwiedzenie będzińskich podziemi, kościoła św. Trójcy i odpoczynek w parku na Górze Zamkowej.
Jeśli jednak obcokrajowiec ten odwiedziłby nasze królewskie miasto ze swoimi dziećmi, to nie obyłoby się bez wizyty w wodnym placu zabaw. A gdyby był pasjonatem fotografii – musielibyśmy udać się w dalszą drogę. Wzgórze Dorotka, skąd widać Elektrownię Łagisza, ruiny Cementowni „Grodziec” , grodziecka wieża ciśnień, cmentarz żydowski przy ul. Podzamcze i kilka malowniczych uliczek to te miejsca, które fotograf musi odwiedzić. Po dniu pełnym wrażeń jedzonko z grilla na mojej działce. O, tyyyle można zobaczyć w Będzinie!