Na wyprawę śladami powieści „Korzeniec” oraz „Puder i pył” Zbigniewa Białasa poszliśmy 21 maja 2016 r. Można było poczuć klimat Sosnowca sprzed stu lat.
Tekst: Tomasz Grząślewicz, Zdjęcia: Rafał Opalski
James Joyce uważał, że gdyby Dublin zniknął z powierzchni ziemi, można by go odbudować na podstawie jego powieści „Ulisses”. I chociaż nic takiego dotąd się nie wydarzyło, wpływ książki na życie stolicy Irlandii jest stały i niesłabnący. Z „Ulissesem” należy po Dublinie chodzić, dobierając odpowiedni cytat do mijanej ulicy i przeżuwając kanapkę z gorgonzolą à la Leopold Bloom. Niestety, pan Alojzy Korzeniec zdążył jedynie wypić piwo, zanim stracił głowę, więc opcja Korzeniec lunch nie wchodzi w grę: pozostaje zatem spacer w poszukiwaniu Sosnowca sprzed stu lat.
Zbigniew Białas i morderca w katedrze
Pierwszym punktem naszej wycieczki była Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (ul. Kościelna 1), w roku 1914 kościół parafialny, w którym rozgrywa się finałowa scena drugiej powieści Zbigniewa Białasa – „Puder i pył”. Podobnie jak redaktor Monsiorski pokonaliśmy dwa ciągi szerokich stopni. Najpierw siedemnaście. Potem jeszcze sześć, a potem wysłuchaliśmy trzymającej w napięciu opowieści o pogoni za zabójcą Alojzego Korzeńca i odkryliśmy, że w prezbiterium znajduje się zachowany fragment oryginalnej, korzeńcowo-kafelkowej posadzki.
Scena z przemytnikami
Ulicami Kościelną, Sienkiewicza i Teatralną przeszliśmy pod Teatr Zagłębia (ul. Teatralna 4), dawny Teatr Zimowy, czyli scenę, która dała „Korzeńcowi” żywot alternatywny i rozsławiła powieść na arenie ogólnopolskiej. Co ciekawe, Zbigniew Białas nawiązał do sukcesu scenicznego swojej debiutanckiej powieści w jej kontynuacji pt. „Puder i Pył”, w scenie, w której dyrektor teatru i reżyser rozmawiają na temat sztuki o Sosnowcu. O tych miejscach. O ludziach stąd! Całości magii dopełniło pojawienie się aktorów: Małgorzaty Saniak i Tomasza Muszyńskiego, który w rzeczonym spektaklu gra rolę przemytnika szmuglującego przez granicę głowę Alojzego Korzeńca.
„Iskry” już nie ma?
Jeżeli „Korzeniec” zostanie kiedyś sfilmowany, pamiętna scena, w której redaktor Monsiorski krzyczy: Kocham cię, Sosnowcze!, na pewno nie będzie kręcona w oryginalnych wnętrzach, gdyż nie istnieje już kamienica, w której siedzibę miał prowadzony przez niego dziennik „Iskra” (ul. Krzywa 1). Mamy za to ulicę Krzywą, która nadal zatacza się w lewo i w prawo w klasycznym pijackim zygzaku…
Nazywam się Apolonia Chałupiec… Pola Negri
… i wciąż krzyżuje się z ulicą Kołłątaja, przy której w latach 1919-1920 mieszkała Apolonia Chałupiec, aktorka, która pod nazwiskiem Pola Negri zdobyła nieco później światową sławę i do dziś należy do najbardziej znanych osób w historii miasta. Nic dziwnego zatem, że Zbigniew Białas doprowadził nas do kamienicy pod nr 6 (ul. Kołłątaja 6), gdzie usłyszeliśmy historię znajomości aktorki z Eugeniuszem hr. Dąmbskim, stanowiącą jeden z wątków powieści „Puder i Pył”. Późniejsi małżonkowie poznali się…
…na dworcu w Sosnowcu
który był kolejnym przystankiem na naszej trasie (ul. 3 Maja 16). W tym miejscu do wątków powieściowych doszła wciąż zbyt mało znana historia zwycięskiej bitwy o sosnowiecki dworzec stoczonej przez powstańców styczniowych. Warto też dodać, że – jak wyczytaliśmy w powieści – sto lat temu ze stacji odchodziło czterdzieści sześć pociągów osobowych. Czterdzieści sześć. Każdego dnia.
Gdyby nie kolej…
Po tym jak w 1859 r. niemal w szczerym polu powstała stacja w Sosnowicach, z inicjatywy miejscowych kolejarzy wybudowano kościółek kolejowy, czyli dzisiejszy kościół parafialny pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa (ul. 3 Maja 20). Pan Alojzy Korzeniec, autor posadzki w najstarszej budowli sakralnej w centrum miasta, wstępuje tu na chwilę w drodze z Parku Sieleckiego do Hotelu Victoria.
Cmentarz ewangelicki w Sosnowcu
Finałem wycieczki była wizyta na cmentarzu ewangelickim (ul. Smutna 6). Wśród grobów wielu osób istotnych dla historii miasta, takich jak Franz Schoen, Ludwik Mauve, Konrad Gamper czy Alexander Lamprecht, centralne miejsce zajmuje tu olbrzymie mauzoleum jednego z ojców-założycieli miasta Sosnowiec – Heinricha Dietla wraz z małżonką. Kaplica w górnej części monumentalnego obiektu zamieniła się na kilka minut w świątynię literatury, w której pisarz-kapłan przeczytał poruszającą scenę z „Korzeńca”: oto wnuczka Dietla, Inge, dostaje ataku histerii, odkrywając straszną prawdę: wielki grobowiec ma w przyszłości stać się również miejscem jej spoczynku.
Wszędzie, byle nie tu
Znacznie spokojniej, choć zdecydowanie bez entuzjazmu, do kwestii ewentualnego pochówku w Sosnowcu, w tym okropnym mieście, wśród wyziewów i waporów, które nawet nieboszczykowi szkodzą, podchodziła fińska bona Emma Niukanen. Marzyła: jakiś skromny grób by mi nieopodal mauzoleum Dietlów postawiono. Wizja ta urzeczywistniła się. Właśnie przy jej grobie (ul. Smutna 6) zakończyła się nasza wycieczka, zwieńczona pierwszą fotorelacją w historii I Like Zagłębie. Pozostał pewien niedosyt, gdyż ciekawych miejsc w Sosnowcu Zbigniew Białas opisał znacznie więcej. Zachęcamy do ich odkrywania. Najlepiej z książką w ręku.
Fotorelacja
Na wyprawę śladami powieści „Korzeniec” oraz „Puder i pył” Zbigniewa Białasa poszliśmy 21 maja 2016r., zaproszeni przez EMPiK i samego autora. Przewodnikiem był Paweł Nalepa.