W tym roku Orszak Trzech Króli odbył się w iście karnawałowym stylu. Setki ludzi w pochodzie, wspólne śpiewanie kolęd, prezydent Sosnowca w roli króla na koniu… A to tylko część atrakcji, jakie zaoferował tegoroczny orszak.

Tekst: Rafał Opalski, Zdjęcia: Radek Struzik i Paweł Matyjaszczyk


6 stycznia 2017 r. w trzaskającym mrozie, setki ludzi wyruszyło w orszakach spod swoich parafii, aby połączyć się w jeden wielki pochód wkraczający na Plac Papieski na Zagórzu. Przybywających witała ze sceny Zagłębiowska Orkiestra Dęta. Gdy tłum zgromadził się pod sceną, rozpoczęło się przedstawienie o stworzeniu świata w wykonaniu młodych aktorów, którym towarzyszyli tancerze z grupy tanecznej Dance For You.  Potem do stajenki przybyli na koniach trzej królowie: prezydent miasta Sosnowiec Arkadiusz Chęciński, ks. Andrzej Cieślik oraz Łukasz Zajchowski z parafii św. Jacka. Ze sceny słychać było kolędy i pastorałki – najpierw w wykonaniu grupy dzieci, a następnie w kończącym orszak występie duetu Grzegorza Seweryna i Anny Formy. Artyści, oprócz wykonania tradycyjnych świątecznych pieśni, zaprezentowali specjalnie napisaną na tą okazję pastorałkę Ten cudowny czas.


Realizacja: Marcin Karaban i Rafał Opalski | Montaż: Marcin Karaban

O wrażenia z przebiegu imprezy, a także o plany na przyszłość zapytaliśmy proboszcza parafii Chrystusa Króla w Klimontowie, ks. Andrzeja Cieślika.

Kiedy narodził się pomysł na organizowanie Orszaku Trzech Króli i jak przebiegały jego pierwsze edycje?

Pomysł orszaku poddał przed trzema laty ówczesny wikariusz parafii Chrystusa Króla, obecne pracujący w Austrii ks. Przemysław Kocjan. Podjęły go osoby z rady parafialnej oraz ze wspólnot działających w naszej parafii i tak doszło do zorganizowania pierwszego orszaku. Jego trasa wiodła tylko przez teren naszej parafii, a największą atrakcją był wielbłąd, który – niestety – zdechł kilka tygodni po zakończeniu orszaku.  Do organizacji drugiego orszaku zaprosiliśmy parafię Matki Boskiej Różańcowej. Trasa wiodła z naszej parafii na Plac Papieski. Jednym z królów był ks. Łukasz Lisowski, a drugim – prezydent Arkadiusz Chęciński. Mimo zachęcenia sosnowiczan do głosowania, nie udało nam się wygrać wielbłąda, za to w organizację orszaku mocno zaangażowały się władze Sosnowca.

W tym roku orszak wyruszył z trzech parafii po raz pierwszy    robi się z tego duże przedsięwzięcie. Ile czasu i przygotowań wymaga zorganizowanie takiej imprezy?

Tej wielkości przedsięwzięcie przygotowuje się przynajmniej dwa miesiące wcześniej, ale pewne przemyślenia i działania zaczęły się tuż po wakacjach. Potrzeba skoordynowania działań czterech parafii wymaga sporo czasu. Dwie z nich uczestniczyły w orszaku po raz pierwszy, więc musiały stworzyć własne zespoły robocze. Na szczęście wszystko udało się na czas, a o drobnych porażkach i niedoróbkach wiedzą głównie organizatorzy.

Kto zajmuje się jego organizacją? 

Organizacją orszaku zajmują się wolontariusze ze wszystkich zainteresowanych parafii. Często się zdarza, że są to osoby, które dotąd nie brały czynnego udziału w życiu swoich wspólnot. Orszak jest bowiem wydarzeniem, które ma także wymiar kulturowy, choć oczywiście w pierwszym rzędzie religijny. Dlatego łatwiej się w niego zaangażować osobom, które dotąd nie działały aktywnie w życiu swoich parafii. Czynny udział bierze także miasto Sosnowiec: Wydział Ruchu, MOSiR, Wydział Promocji Miasta, MZUK i sam prezydent.

Orszak Trzech Króli, Sosnowiec

Orszak Trzech Króli, Sosnowiec 2017. Fot. Radek Struzik

Co było najciekawsze w tego rocznym orszaku?

Trudno powiedzieć. Dla nas wielką wartością było to, że mimo wielkiego mrozu w orszaku wzięły udział setki ludzi z całego Sosnowca. Drugi z rzędu udział prezydenta jako króla także podnosi rangę imprezy. Przespaliśmy w tym roku głosowanie na wielbłąda, ale w przyszłym nie odpuścimy. A najciekawsze było oczywiście to, że królowie wyjeżdżali z różnych parafii.

Jakie są plany na przyszłość?

Zasięg terytorialny orszaku powiększa się każdego roku. Jeśli tak dalej pójdzie, w przyszłym roku pojawi się konieczność zorganizowania Orszaku Sześciu Króli. Mamy nadzieję, że mimo rozrostu kadrowego zabraknie w nim miejsca dla Belzebuba.

 

Zapytaliśmy też jednego z koordynatorów o wrażenia

– Myśl o orszaku pojawiła się  nieśmiało parę lat temu. Niektórzy, uczestnicząc w katowickim OTK mówili, że może by u nas w Klimontowie coś takiego zorganizować. Kiedy trzy lata temu, podczas pierwszego orszaku, zobaczyliśmy ilość uczestników – po prostu zaparło nam dech w piersiach! Ciepłe opinie uczestników, a nawet pochlebne komentarze prasowe, dodały także odwagi i chęci do dalszego działania. Wielką radością jest dla nas wszystkich wyjście z Jezusem na ulice, już nie tylko Klimontowa, ale całego Sosnowca.

Jesteśmy ciekawi, jak będzie wyglądała przyszłoroczna edycja orszaku. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z tegorocznej imprezy.